Jak już wcześniej wspominałam, nosiłam się z zamiarem rozpoczęcia poszukiwań genealogicznych.
I właśnie to się dzieje od pewnego czasu. Muszę przyznać, że w tym temacie internet jest niezastąpiony. Są wspaniałe strony i wspaniali ludzie, którzy je tworzą i się nimi opiekują. Szczególnie dla mnie pomocna jest ; http://www.genealogia.okiem.pl , ale korzystam też z wspaniałych zasobów ; http://genealodzy.pl/
To właśnie w tej pierwszej, kierowana od pierwszych kroków, znalazłam dokument sporządzony na okoliczność narodzin mojego dziadka ( księgi parafialne ) , a przyznam się, że nie miałam wielkich na to nadziei ponieważ ta gałąź mojej rodziny pochodzi z Kresów. Wspaniałe przeżycie, no i szukam dalej.
Teraz poszukuję moich pradziadów itd. wstecz. To jest na razie jedna gałąź rodziny a jest ich co najmniej cztery. A przy okazji uczę się łaciny, aby wiedzieć co w księgach parafialnych jest zapisane.
To oczywiście nie wszystko, bo odwiedzam w wolnych chwilach różne urzędy, archiwa, parafie itp.i każda odszukana nawet najmniejsza wiadomość jest nieoceniona i daje wiele radości i powera do dalszych poszukiwań.
Zdaję sobie sprawę, że to potrwa kilka lat ale jak to się mówi ; gra warta świeczki, ja czas mam i chęci.
Najbardziej, tak patrząc z perspektywy, szkoda, że nie wykorzystałam wiedzy osób,których już niestety nie ma wśród nas. Teraz jest to błądzenie i korzystanie z informacji, gdzieś tam kiedyś usłyszanych.
Niemniej jednak w poszukiwaniach intensywnie wykorzystuję członków rodziny i słucham co mają do powiedzenie a później postaram się sprawdzić i potwierdzić odpowiednimi dokumentami.
Zajęłam sie tym bo jest to fascynujące zajęcie dla mnie no i pragnę przekazać potomnym historię rodziny.
Na ten czas jeszcze nie wiem jaka będzie ostateczna forma tej pracy, jak mój mąż mówi naukowej.
Ale na pewno nie będzie to tylko typowe drzewo genealogiczne, mam zamiar zabawić się trochę w literata i zawrzeć jakąś treść mniej lub bardziej potwierdzoną .
Mój mąż określił mnie w pewnym momencie jako; historyka ( bo genealogia ), literata ( bo blog ), ekonomistę ( bo wykształcenie ) i rolnika ( bo Chabaziewo ). Z wiekiem przybyło mi trochę tych zainteresowań i to jeszcze nie wszystkie, ale od przybytku głowa nie boli.
Oczywiście nie zaniedbuję Chabaziewa , nadal sadzę, koszę, podlewam, dekoruję, przenoszę z miejsca na miejsce rośliny i tworzę różne aranżacje.
To jedna z nich; stara sieczkarnia na tle kwitnącego złotlinu
Robię zdięcia i obserwuję przyrodę.
Dzisiaj przez okno kuchenne zobaczełam pasącego nie na łące koziołka a może sarenkę?
W budkach legowych nam młody przychówek. Budek mam trzy wszystkie pełne i ćwierkające a w jednej z nich zalęgły się jaskółki. Mama jaskółka jest niesamowita, wylatuje na polowanie a po powrocie dokładnie nas obserwuje i jak stwierdzi, że jej nie podgladamy wpada przez otwór do maleństw i szybciutko leci dalej na łowy.
Tak, że dużo się dzieje na wsi.
A ja po kilku dniach intensywnej pracy dzisiaj, w niedzielne popołudnie upajam się tą wiejską sielanką.
A do szczęścia potrzebny mi leżak, piękana pogoda, słoneczko, sudoku i lody miętowe z czekoladą.
I towarzystwo krasnala, który zwie się Ewel ( od imion miłych darczyńców );
Rena jak pięknie to napisałaś ..pozdrawiam
OdpowiedzUsuń