Witam w Chabaziewie

Witam w Chabaziewie

niedziela, 18 września 2016

Dynia i nie tylko

Jest niedziela, pogoda jest iście barowa czyli pochmurno - deszczowa.
Ale przewidując tą zmianę, tzn śledząc pogodę i jej prognozy w środkach masowego przekazu ( w TVN ) przygotowałam się na taką ewentualność.

Korzystając jeszcze z suchego piątku zdążyłam wykosić Chabaziewo i trochę uporządkować, jak to się na wsi mówi obejście.
O tak to wyglądało:

Dymy poszły na całą okolicę i tak to trwało prawie cały dzień, z większym lub mniejszym dymem.
A ja biegałam po ogrodzie i podrzucałam różności trawiaste i gałęziaste do ogniska.
Tak, że teraz deszcz nie wpływa na moje dobre samopoczucie, bo zdążyłam z zaplanowanymi pracami.

Nawet jestem zadowolona, że jest troszkę chłodniej bo mam inne plany, również porządkowe w Chabaziewie na przyszły tydzień. Te plany to nie typowe bieganie po ogrodzie ale coś jak porządkowanie placu po budowie. Do tej pory czekał na uporządkowanie fragment ogrodu gdzie kiedyś był piach i żwir potrzebne podczas remontu domu. Trochę go zostało i tak przez lata był jeszcze wykorzystywany do różnych celów. Aż wreszcie przyszedł czas aby się tych resztek pozbyć, ucywilizować ten teren i zasiać trawę. Ale to w przyszłym tygodniu a efekt pewnie będzie widoczny dopiero w przyszłym roku.

I w sobotę mogłam spokojnie zabrać się za to co również w Chabaziewie lubię robić a mianowicie za gotowanie, tym razem bez eksperymentów.

We wrześniu całe zagony pokryte są pięknymi mniejszymi lub olbrzymimi dyniami. Tutaj uprawia się ją głównie dla zwierząt domowych; kurki ją dziubią, krowy nią nie pogardzą nie wspomnnając o świnkach tudzież innych zwierzątkach.

Przez pewnien czas służy ona do dekoracji :



a potem wyśmienicie smakuje.

Od kilku lat gotuję przepyszną zupę dyniową. Każdy powinien choć raz spróbować ją ugotować, a gwarantuję, że wejdzie ona do stałego wrześniowego menu.
Podstawą mojej zupy jest przepis na kremową zupę z dyni pana Makłowicza. Ja oczywiście dostosowałam ją do naszych upodobań ale to nie wpływa na jej przedni smak, tylko ją zagęszcza.

- ok 1 -1,5 kg dyni,
- duża cebula,
- 3 ząbki czosnku,
- 3-4 ziemniaki,
- szczypta gałki muszkatołowej,
- śmietana,
- sól, pieprz
- 2 łyżki masła

Cebulę pokrojoną w kostkę i przeciśnięty przez praskę czosnek szklimy na maśle.
Dynię obieramy, kroimy w kostkę. To samo robimy z ziemniakami.
Do garnka z cebulą i czosnkiem wlewamy wywar ( 3 litry ) i dodajemy dynię i ziemniaki. Gotujemy do miękkości. Blendujemy wg pana Makłowicza . Ja nie blenduję całości tylko jej część. Dodajemy śmietanę i doprawiamy solą, pieprzem i gałką. I już gotowa.
Można dodatkowo ugotować makaron nitki i do talerza dodatkowo dodać ząbek czosnku. ale to zależy od indywidualnych upodobań.
I smacznego:


Ta zupa jest tak smakowita, że w zasadzie dynię wykorzystuję tylko do jej gotowania, po prostu szkoda mi jej na inne kulinaria. Czasami jak troszkę dyni zostanie ponad zupną porcję to smażę placuszki. Też są bardzo fajne dla plackowych smakoszy.

przepis podstawowy, który można dostosować do własnych ilościowych zapotrzebowań:

- 80 dkg. dyni,
- 6 dkg masła,
- 1 szklanka maki,
- 4 jajka,
- 1/2 łyżeczki sody,
- 2 łyżki cukru pudru

Dynię ścieram na tarce o dużych oczkach.
Jajka; oddzielam białka i ubijam na sztywną pianę ze szczyptą soli a żółtka ucieram z masłem i cukrem.
Masę maślano - jajeczną łączę z dynią i mąką, a na końcu dodaję pianę z białek i dokładnie mieszam.
Placuszki smażę na oleju.
Przed podaniem można polać miodem lub jakąkolwiek konfiturą .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz