Witam w Chabaziewie

Witam w Chabaziewie

poniedziałek, 22 lutego 2016

Kuchnia - inaczej cd.

Długo zastanawiałam się jak poradzić sobie z tzw. ladą kuchenną aby była fajna, funkcjonalna, pasująca do całości i nietypowo - ciekawa. Trochę to trwało aż wymyśliłam. Ale zanim to nastąpiło wypatrzyłam płytki, dech mi zaparło na ich widok jak również na ich cenę. Płytki te koloru starej bieli z popękaniami i specjalnie zniszczonymi brzegami były po prostu piękne w starym stylu. Wiedziałam, że muszę je mieć. No i je mam,  kupiłam je chyba w ostatniej chwili, bo zniknęły z rynku. Jakieś dwa lata później dokupiłam już z problemami 3 dekory, które trzeba było ściągać z innych sklepów i dowiedziałam się, że to już ostatek. I właśnie te płytki wykorzystałam do'' obklejenia '' moich unikalnych mebli. Stolarz zrobił ich kontury po czym zostały ustawione i pokryte płytkami. Lada jest na tyle duża ( 2 m x 0,8 m ), że mieszczą się na niej wszystkie przyprawy i mnóstwo ziół . Lubię mieć ich dużo a nawet więcej niż potrzeba bo do większego sklepu jest ok. 6 km. a ja w kuchni często eksperymentuję i zdarza się że z nienacka przychodzi mi na to ochota.  Rolę drzwiczek zastępują zasłonki , które mają wersję letnią i zimową i przez to kuchnia jak kameleon zmienia się  w zależności od pory roku. Wersja zimowa to kuchenne ściereczki wykończone szeroką szydełkową koronką. Taki sam mebelek jest stojakiem dla zlewozmywaka. Pod ladami jest dużo miejsca co wykorzystałam jako schowek na różne produkty, naczynia , butlę gazową itp.
To jest wersja zimowa:

     

Nad ladą zawiesiłam kilka różnych metalowych półeczek i pojemników na przyprawy, które znalazłam oczywiście w Ikei.
Natomiast nad kuchnią kaflową wisi specjalną metalowa kratę z przeznaczeniem na podręczne przedmioty przydające się podczas gotowania. Są tam garnki, drewniane łyżki a na haczykach wiszą sitka, chochle, patelnia i inne . Na kuchni stoi stara ale odnowiona przez mojego męża waga i inne drobiazgi. ( zdięcie post: Moje Chabaziewo - smaczna kuchnia ).
 
Dopełnieniem atmosfery kuchni jest okno a na nim własnoręcznie zrobiona firanka i stół przykryty szydełkowym obrusem. Tutaj również przewidziana jest wersja letnia i zimowa, ta poniżej jest zimowa. Nad oknem zawiesiłam specjalną dekoracyjną listwę - półkę gdzie znalazły swoje miejsce moje nalewki i stare jeszcze puste butelki  wypatrzone na starociach i pchlim targu, które czekają na napełnienie. Ale wszystko w swoim czasie. 

  Kuchnia jest dosyć duża tak jak to kiedyś bywało ( ok 16 m2 ) , dlatego mogłam w niej pomieścić tyle rzeczy a jeszcze zostało dużo miejsca na swobodne się w niej poruszanie a nawet na niewielką imprezę.
Na podłodze położyłam chodniczki uplecione z resztek różnych nici czy też skrawków materiału. Takie pamiętam z dawnych lat i dlatego kojarzą mi się z dość odległą przeszłością. Oprócz tych skojarzeń są bardzo praktyczne bo w każdej chwili można je wyprać a u mnie to dość istotne ze względu na Niuńka.
Można je kupić oczywiście m.in. w Ikei.

1 komentarz:

  1. Tak kuchnia jest cudowna. Ma swoje piękno jeśli rozumiesz o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń