Witam w Chabaziewie

Witam w Chabaziewie

czwartek, 4 lutego 2016

Begonie Chabaziowe

Nadszedł czas na begonie. Co roku mniej więcej o tej porze rozpoczynam z nimi przygodę, czyli sadzenie.  Z roku na rok przechowuję oczyszczone bulwy do kolejnego sezonu. Bardzo dobrze znoszą zimę w mojej chłodnej piwnicy. I właśnie teraz przychodzi czas na ich wysadzanie aby możliwie wcześnie zakwitły.
Przed posadzeniem moczę je w wodzie aby trochę napiły się , umieszczam w doniczkach i czekam na pierwsze listki. Wschody są bardzo nierównomierne więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. Bywa tak, że  niektóre dopiero wybijają listki z ziemi w lecie.
Ale nie jest to dla mnie żadna przeszkoda, bo prędzej czy później wszystkie kwitną.
Niektóre z moich bulw są tak duże , że będę eksperymentować z ich podziałem czyli spróbuję rozmnożyć begonie. Wiedzę teoretyczną posiadłam; czyli należy bulwę rozciąć ale tak aby każda część miała pąk a miejsca cięcia należy zabezpieczyć węglem drzewnym aby ładnie się zagoiły . Myślę, że ta metoda jest łatwiejsza od rozmnażania z liścia ( moje próby spełzły na niczym - totalna porażka ).
Mimo, że mam kilkanaście bulw co roku powiększam swoją kolekcję o kilka kolejnych.

Begonie to jedne z moich ulubionych kwiatów doniczkowych, które na stałe zagościły w Chabaziewie.  Są mało wymagające, odporne na choroby i co dla mnie bardzo istotne to to, że bardzo dobrze znoszą suszę no i pięknie kwitną w różnych kolorach. Czasami jestem zmuszona, choć niechętnie,  zostawić je na kilka dni bez podlewania i wyśmienicie sobie radzą z chwilową suszą. Co jeszcze bardzo istotne to ślimaki się ich nie imają tak, że można nimi dekorować również najniższe partie w ogrodzie czyli trawnik.  
Docelowo sadzę je w drewnianych skrzynkach i wiklinowych koszach, wyglądają imponująco. Ich piękne kolory, wspaniałe kwiaty i różne formy ( zwisające lub bukietowe ) są prawdziwą ozdobą zacienionego tarasiku w zachodniej części domu. Ponieważ moja kolekcja ma tendencję wzrostową będę zmuszona znaleźć dla nich w tym roku więcej miejsca, ale to jest tylko przyjemność i co ważne -  tania. Tak jak wcześniej pisałam Chabaziewo jest jak kameleon, co roku się zmienia i to jest fascynujące od początku wszystko układać od nowa i inaczej.

To są moje ubiegłoroczne begonie, jak miło w zimie oglądnąć letnie klimaty :

Jeszcze dobra dla mnie wiadomość; moje niektóre pelargonie przeżyły nieplanowaną hibernację ( o czym wcześniej pisałam ) i będę mogła już niedługo zająć się przesadzaniem i rozmnażaniem ale o tym później.

A poza tym tak już się stęskniłam za Chabaziewem, że odliczam na palcach ten szczęśliwy dzień wyjazdu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz