Przyszedł czas na letnią wycieczkę po moim Chabaziewie. Na pokazanie piękności ogrodowych i stworzonych przeze mnie tegorocznych aranżacji. Bo co roku jest inaczej.
Wczesnym latem piękne, kolorowe łubiny witają przy bramie wjazdowej. Są to kwiaty mojego dzieciństwa, być może dlatego darzę je takim sentymentem.
Nie wyobrażam sobie aby mogło ich zabraknąć. Są dla mnie nieodłącznym kwiatem wiejskich ogródków. Teraz niestety są rzadkimi gośćmi takowych, ale u mnie mają miejsce gdzie tylko chcą. Po przekwitnięciu zbieram ich nasionka i sieję gdzie popadnie. Tak, że pojawiają się u mnie w różznych miejscach.
Dalie aby zakwitły wcześnie, u mnie już końcem czerwca, wsadziłam je do donic z ziemią na początku marca. W tym roku mogły się bez problemu rozwijać bo po raz pierwszy od kilku lat nie ma ślimaków. Coś się z nimi stało nieprawdopodobnego, po prostu zniknęły. A jeszcze w roku ubiegłym była to istna plaga.
Tutaj obsadziłam nimi fragment starego wozu, a na wozie umieściłam starą drewnianą skrzynię i wysiałm mieszanką kwiatów:
Drugi wóz obsadziłam z kolei mieczykami. Swego czasu przeczytałąm gdzieś, że mieczyki początkowo różnokolorowe po pewnym czasie kwitną tylko na czerwono. I z moich obserwacji wynika, że tak jest faktycznie. W tym roku nie kupowałam nowych bulw i mam tylko właśnie czerwone.
W tym roku po raz pierwszy udał mi się piękny groszek pachnący. Moja recepta jest taka ; wysiać w marcu i o nim zapomnieć. Ponadto obcinam na bieżąco wszystkie przekwitłe kwiatki. I kwitnie bujnie i długo. W latach poprzednich też siałam groszek, ale siałam chyba za późno i za bardzo się nim przejmowałam; podlewałam, nawoziłam i efekt był żaden.
W roku ubiegłym z nasion wychodowałam kolorowy krwawnik. Wysiałam nasiona na wiosnę a pod koniec lata posadziłam do ziemi. W tym roku pięknie mi zakwitł. Jest wysoki w kolorach białym i ciemnym różu. Powinny być jeszcze inne kolory ale jakoś mi się nie udały.
No i malwy. Oczywiście w wiejskim ogrodzie nie może ich zabraknąć. Uwielbiam je i mam w różnych kolorach, od białego poprzez odcienie różu do prawie czarnej. Część z nich sama się wysiała a część z moją pomocą. W literaturze piszą, że jest to roślina dwuletnia, nie wiem do końca na czym ta dwuletniość polega, bo u mnie jest w jednym miejscu kilka lat. I ma się dobrze.
Tutaj przy ścianie domu a obok maki:
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz