Witam w Chabaziewie

Witam w Chabaziewie

sobota, 6 sierpnia 2016

Letnie grzybobranie

Na wstępie muszę po raz kolejny pochwalić moją wnuczkę Klarę, która poniekąd czuwa nad moim blogiem. I tym razem zaktualizowała nagłówek zgodnie z porą roku ale teraz sama zrobiła zdjęcia, oczywiście wszystkie w Chabaziewie podczas wakacyjnego pobytu i pięknie je poukładała w letnią kwiatową mozaikę.    

W tym roku w okolicach Chabaziewa był istny wysyp grzybów. Lasy te szczególnie bogate są w borowiki ceglastopore tutaj funkcjonujące pod potoczną nazwą pociec.
Jest to grzybek twardy , podobny do borowika tylko ma rudy odcień a po rozkrojeniu sinieje.
Grzyby te rosną w górach a ponieważ tutaj jest górzyście więc jest ich mnóstwo.


Zdarzają się również również prawdziwki, ale są w zdecydowanej mniejszości.
To ta mieszanka grzybów jest przede wszystkim suszona, głównie z przeznaczeniem na uszka i pasztet grzybowy na Wigilię ale również do pysznych zup, sosów, bigosu itp. Nie wyobrażam sobie rosołu czy też żurku bez dodatku kilku grzybków suszonych.



Ale nie tylko suszę grzyby, zgodnie z moją zasadą, że jemy to co właśnie urośnie używam je do bieżącej konsumpcji; czyli są to przede wszystkim różne wariacje zup i sosów grzybowych. Zawsze przed dodaniem grzybów do dania głównego duszę je z cebulą na odrobinie masła. Wówczas w potrawie fajnie czuć ich smak .
A żeby jeszcze bardziej poczuć ten grzybowy wspaniały aromat czasem dodaję kilka suszonych grzybków.

 Ale na tym nie koniec, są również inne dania;

1. Frittata grzybowa, do jej przyrządzenia potrzeba w zależności od apetytu;

- 4 ugotowane i pokrojone w plasterki ziemniaki,
- cebula pokrojona w kostkę,
- laska kiełbasy,
- kawałek startego sera żółtego,
- 3 jajka,
- grzyby,
- odrobina mleka

Kiełbasę podsmażam. Grzyby z cebują duszę ok 15 min. Jak wystygną, wszystkie składniki mieszam w misce. Doprawiam solą, wegetą, pieprzem i wylewam na patelnię. Pod przykryciem, na małym ogniu podgrzewam aż do całkowitego ścięcia. Pycha. Oczywiście z dodatkami można eksrerymentować.

2. Placki grzybowe to ulubione danie mojego syna.

Do ich przyrządzenia potrzebne są nóżki grzybów im więcej tym lepiej bo nadmiar placów można mrozić.
A więc te nóżki gotuję w lekko osolonej wodzie ok 10-15 min. Odcedzam i mielę (tzn. mąż mieli ) przez maszynkę o dużych oczkach. A dalej postępuję tak jak z sznycelkami z mięsa mielonego. Czyli jajko, bułka tarta i przyprawy a potem smażenie. Palce lizać.

3. A na potem czyli na zimę robię grzybki marynowane,

Zalewa;
- 3 szklanki wody,
- 1 szklanka octu,
- 3 łyżeczki cukru,
- 11/2 łyżeczki soli
- po kilka ziaren pieprzu, ziela angielskiego,
- kilka liści laurowych,
- cebula

Oczyszczone grzyby gotuję w osolonej wodzie ok 15 min i przekładam do słoików.
Zalewę zagotowuję i gotuję kilka minut i zalewam nią grzyby. Pasteryzuję ok 20 min.
I gotowe.


Drugim grzybem, który rośnie tutaj w dużych ilościach jest gołąbek.
Jest on wyśmienity smażony na masełku jako dodatek do dania głównego.
Ostatnio troszkę pokombinowałam i przysmażone gąski pokroiłam w paski i dodatkowo poddusiłam z cebulą pokrojoną w półkrążki. Są jeszcze smaczniejsze niż solo.

Te po lewej stronie to właśnie gołąbki:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz