Witam w Chabaziewie

Witam w Chabaziewie

sobota, 4 lutego 2017

Wspomnienie lata

Po dwutygodniowych feriach w Chabaziewie, tygodniowym pobycie w Rzeszowie rzuciło mnie do mojej córki i wnuczek. Tak, że przyjechałam w sobotę, ogarniam gary a w wolnych chwilach marzę o wiośnie i lecie. Za tymi marzeniami pobiegłam do wspomnień ubiegłego roku i tak sobie przeglądam zdjęcia i rozmyślam jak też w tym roku moje kochane Chabaziewo się zmieni. Bo to oczywiste, że się zmieni. To jest oczywista oczywistość, uwielbiam zmiany i wprowadzam w życie wszystko co mi fantazja podsunie. Ale zanim to się stanie, trochę wspomnień nie zaszkodzi.

Późną wiosną pięknie kwitła i pachniała kalina a zaraz po niej po całym ogrodzie roztaczał się uroczy zapach jaśminu:


Kolejnymi krzewami, które kwitły w tym czasie były azalie, są to jedne z ulubionych moich krzewów. W półcienistym zakątku jest im bardzo dobrze i każdego roku barwią się różnokolorową gamą , od kremowego poprzez odcienie różu, czerwieni do fioletów. Rośnie sobie kilka krzaczków i co roku coś przybywa.



Nie mogłabym przegapić hortensji, które w zależności od gatunku kwitną od lata do późnej jesieni. Są tutaj odmiany począwszy od pnącej, poprzez ogrodową no i oczywiście bukietową, która kwitnie najpóźniej. W minionym roku przybyły trzy sztuki, to inwestycja w Chabaziewo mojej córki. 😍


A w międzyczasie, jak przystało na fantastyczne warunki klimatyczne i czystość powietrza, co roku na kamieniach w upalne dni wygrzewają się mili goście a właściwie tubylcy, czyli  jaszczurki zwinki. Kolor zielony mają panowie, natomiast panie są beżowo - brązowe. I co ciekawe wcale nie są szczególnie strachliwe. Ładnie pozują do zdjęć:


No i tym sposobem doszłam do początku lata, a w lecie to już cała burza kwiatów rozpościera się w każdym zakątku ogrodu. Na stopniach prowadzących do altany rozgościła się macierzanka, która jest fantastyczną okrywową roślinką. W zależności od pory roku zmienia kolor a w zimie nie gubi drobnych listeczków tylko przebarwia się na kolor purpurowy. A poza tym po dotknięciu roztacza wspaniały zapach.

 Pod lasem w półcieniu rozgościły się różnokolorowe tawułki, co rok bujniejsze. Na zimę chowają się pod ziemią, czyli zimują tylko korzenie a cała roślina znika z powierzchni ziemi.





W jeden z takich upalnych dni nasz Niuniek zażył co rocznej kąpieli i dostał z tej okazji jakichś wariacji, tarzaniu się na trawie nie było końca. A to jedna z jego ulubionych figur radości i tym razem również wdzięczności :


Okazuje się, że tych wspomnień - zdjęć jest tak dużo, że wystarczy na kolejny raz gdzie pełnia lata ukaże się w całej krasie.

A przy tych wspomnieniach, jak to bywa z wspomnieniami wzięło mnie na sentymenty co prawda nie koniecznie letnie ale przeszłe i znalazłam coś pięknego: Maria Elena Shadowsów, miło zamknąć oczy i udać się w podróż , obojętnie w którym kierunku czasowym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz