Warto posłuchać popatrzeć i przenieść się w lata 70 wieku ubiegłego.
Oczywiście nie wszyscy mieli przyjemność uczestniczyć w tych wydarzeniach ale dla starszego pokolenia czyli również dla mnie jest to wspaniały look w przeszłość. A dla młodzieży look w świat rodziców czy dziadków.
Ta moda, fryzury.........jakbym siebie widziała w tamtych, mimo wszystko wspaniałych czasach.
W sklepach pustki, a tu człowiek młody, pełen energii i optymizmu ( zresztą to akurat do dzisiaj we mnie zostało ) chce być piękny a to czy nam się podoba czy nie wiąże się z fajnym ciuchem, zapachem i fryzurą. Przynajmniej tak się myśli mając lat naście.
Dwa salony mody czyli Moda Polska i Telimena, były przedmiotem westchnień i ówczesnego luksusu. Głównie Moda Polska była moim ulubionym sklepem. Raz w miesiącu odwiedzałam ją i zawsze z czymś wychodziłam. Czasem z ciuchem, czasem a perfumką czy ulubionym dezodorantem.
Do tej pory pamiętam zapach mojej ulubionej wody / perfumki o nazwie Evasion. Nie mam pojęcia czy to dobra pisownia ale jakoś tak brzmiała jej nazwa. Oprócz zakupów z tych przybytków luksusu wynosiłam również pomysły na kreacje.
Przypuszczam, żę w tym czasie każda dziewczyna chcąca fajnie, niestandardowo i oryginalnie wyglądać musiała posiąść technikę szycia na maszynie. Ja taką opanowałam. Dużo wówczas się działo, jak w każdej beztroskiej młodości; imprezy, dyskoteki, bale, spotkania itp itd, I jak tu iść w tej samej kreacji??? Więc szyło się, później przeszywało a na koniec jeszcze raz kombinowało się co by tu jeszcze z tego '' wycisnąć ''.
W czasach obecnych jest to raczej nieznana przypadłość, wszystko jest w sklepach a ostatecznie nawet w ciucholandach czy w internecie. Tak, że dla bardziej zapracowanych wystarczy tylko iść i kupić a kto i na to nie ma czasu to od czego jest internet?
No i te fryzury. Ja osobiście zawszy miałam długie włosy, może tylko z jednym krótkim epizodem. Wówczas właśnie przy długich włosach mile widziane było ścięcie na tzw. małpę, czyli wycieniowane włosy na górze a reszta pozostawiona długa. Drugim hitem była tzw. mokra włoszka czyli wszystkie włosy zrobione trwałą a po myciu nie można było ich czesać, bo efekt miał być właśnie takich włosów jakby były mokre i mocno spiralne. Ta fryzura źle dla mnie a właściwie dla moich włosów się skończyła bo po kilku myciach i nie czesaniach, niestety musiałam się pożegnać z długimi włosami bo już nie dało się ich rozczesać. I to był ten jeden epizod.
No ale czego się nie robiło dla urody? To akurat nie zmieniło się na przestrzeni lat i pewnie tak już pozostanie.
No a miałąm tylko załączyć piosenkę................och ta młodość i wspomnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz