Oj coś ta wiosna wonna i radosna nie może dotrzeć na Podkarpacie. Pada, pada, słonka nie widać, zimno, bo cóż to za temperatura w granicach 14 -15 stopni a do tego mokro i pochmurnie. A jeszcze w tygodniu te cholerne przymrozki, które zniszczyły to co od marca tak pielęgnowałam i wysadziłam tydzień temu, do ziemi. Oj niepotrzebny był ten pośpiech, bo ( minus ) -5 - cio stopniowego przymrozku nie wytrzymało część begonii , część pelargonii i wszystkie czyli dwie duże kilkuletnie fuksje. Taki smutny obrazek mi się objawił:
Za przeproszeniem .......kurka wodna, ręce opadają.
Żeby czymś zająć wściekłe myśli i ręce wzięłam się za pichcenie. Przynajmniej w tym pogoda, oczywiście w weekend też paskudna, nie przeszkadzała.
Na pierwszy rzut poszło coś na słodko, bo w tych nerwach strasznie zachciało mi się słodkości, w zasadzie to mi się ich chce niezależnie od stanu ducha a pod nóż poszło to co pod ręką czyli rabarbar, który ocalał z tej wiosennej zimy.
A przepis jest łatwy, tak że nawet ja go ogarnęłam, nawet jego nazwa na to wskazuje : Proste ciasto z rabarbarem z Aniagotuje.pl
I co ważne w moim przypadku, całość robi się szybko i mikserem.
bierzemy:
- 2 niepełne szklanki mąki pszennej – około 350 g
- łyżeczka proszku do pieczenia
- pół szklanki oleju lub oliwy
- 5 większych jajek
- pół szklanki drobnego cukru
- 3-5 łodyg rabarbaru
ubijamy pianę na sztywno, cały czas miksując dodajemy powoli po łyżce cukru, po żółtku i olej. Na koniec zmniejszamy obroty i dodajemy mąkę z proszkiem. Ciasto powinno być dość gęste. Przelewamy do formy a na wierzch wsypujemy oczyszczony i pokrojony rabarbar.
Piekarnik nagrzewamy do 175 st.C i pieczemy 40 - 45 minut.
Przypuszczam, że też będzie fajne z innymi owocami. Ja pewnie jak znów coś mi urośnie, choć to wcale nie jest pewne po tych cholernych przymrozkach, to wypróbuję.
A póki co tak wygląda mój rabarbarowiec pod krzaczkiem rabarbaru, a raczej jego pozostałością, po wierzchu dodatkowo posypany cukrem pudrem :
Patrzę sobie a za oknem pokrzyw co niemiara, a więc mam nie tylko pomysł ale i podstawowy składnik na pyszną, wiosenną zupę.
Na ręce nałożyłam gumowe rękawice, kosz pod pachę i jak babka - zielarka z Rancza udałam się do lasku na zielska łowy.
Plon był obfity, bo czego jak czego ale pokrzyw ci jest pod dostatkiem:
No i surowiec na zupę gotowy a przepis również : http://kocham-wies.blogspot.com/2016/05/pokrzywa.html , wersja 2 na początek.
A na drugie danie również miałam czas coś nowego wypróbować: Wątróbka po chłopsku, właśnie ten chłopski dodatek w nazwie mnie zaintrygował.
Przepis jest prosty: Na patelni topimy słoninę ( ok 10 dkg ) dodajemy kiełbasę ( 15 dkg ) i cebulę ( 25 dkg ) pokrojone w kostkę. Smażymy aż cebula się dobrze zeszkli, na koniec dodajemy zmiażdżony czosnek ( 3 ząbki ). Ściągamy mieszankę z patelni a na niej smażymy plastry wątróbki oprószone mąką. Potem wszystko łączymy, doprawiamy solą, pieprzem, majerankiem i natką pietruszki.
Do tego ziemniaczki i mizeria. PYCHOTA.
I tym sposobem zamiast pławić się w kwiatkach miałam głównie kulinarny weekend .
No to jeszcze na koniec się pochwalę nową odsłoną okna:
w moim centrum dowodzenia i obserwacji 😉Oczywiście wszystko własna robota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz