Kiedyś postanowiłam, że będę wnuczkom przy każdej możliwej okazji pokazywać piękne Bieszczady i okolice. I tak też się stało w to niedzielne wielkanocne południe. Stwierdziłam, że po śniadaniowym obżarstwie nieźle by było gdzieś się ruszyć, coś zobaczyć i zrobić miejsce na kolejne obżarstwo czyli na świąteczny obiad.
Tak więc hasło padło i kto chciał udał się z nami na wycieczkę. A ponieważ pogoda w miarę dopisała, co wcale nie było tej wiosny takie oczywiste, udaliśmy się Odrzykonia oddalonego od Rzeszowa o ok 40 km. Szkoda tylko, że niestety wejść do ruin nie mogliśmy. Na stronie internetowej nie było o tym żadnej wzmianki, miało być otwarte od 16 kwietnia, chociaż zakładałam taką sytuację. Ale trudno. Z zewnątrz też można zobaczyć ruiny chociaż najciekawsze atrakcje są wewnątrz a resztę dopełniła ciekawa historia zamku.
Encyklopedyczna nazwa zamku to Kamieniec w Korczynie - Odrzykoniu.
Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą z 1348 r. kiedy to Kamieniec był własnością króla Kazimierza Wielkiego. Po roku 1390 darowany był przez Władysława Jagiełłę Klemensowi z Moskorzewa. I od tej pory znajdował się w prywatnych rękach.
Klemens Moskorzewski stworzył podstawy potęgi materialnej rycerskiego rodu Pilawitów, rozbudował Zamek Wysoki , wzniósł od strony wschodniej Zamek Średni, a od strony zachodniej Przedzamcze Odrzykońskie. Na piętrze Zamku Wysokiego ulokował i uposażył kaplicę, konsekrowaną w roku 1402. Pod koniec XIV w. Kamieniec stał się rezydencją Klemensa, którego wnukowie w roku 1452 właśnie od nazwy zamku przyjęli nazwisko Kamienieckich. Wzrost zamożności i pozycji społecznej rodu Pilawitów był zasługą Henryka, który zmarł w 1488 roku. Najwybitniejszym z synów Henryka był najstarszy Mikołaj, związany z dworem królewskim, hetman małopolski kierujący obroną ziem ruskich. W roku 1502 król mianował Mikołaja Kamienieckiego pierwszym w historii wojska polskiego hetmanem wielkim koronnym. W tym okresie do Zamku Średniego zostało dobudowane od wschodu Przedzamcze Korczyńskie. Okres współgospodarowania braci Kamienieckich zakończył się w roku 1512 układem o podziale majątku. W 1530 roku Zamek Korczyński, Kamieniecki odsprzedał Sewerynowi Bonerowi, którego córkę poślubił syn wojewody lubelskiego Firleja. Zamek Wysoki od roku 1599 do 1601 należał do Stadnickich, w 1601 nabywają go Skotniccy. Kolejnymi właścicielami byli Stadniccy, Scypionowie del Campo, Kalinowscy, Jabłonowscy, Fredrowie, Starowieyscy i Szeptyccy.
Ale najciekawszy jest fragment historii, kiedy zamek dostał się w ręce hr. Aleksandra Fredry, autora ZEMSTY, a było to tak:
Pomysł tego utworu zrodził się w 1829 r., kiedy to ówczesny kapitan armii napoleońskiej, hrabia Aleksander Fredro dzięki małżeństwu z Zofią Jabłonowską, został właścicielem zamku odrzykońskiego. Przeglądając archiwalia swego majątku, natrafił na akta procesowe właścicieli zamku z pierwszej połowy XVII wieku. Wynikało z nich, że Piotr Firlej i Jan Skotnicki toczyli ze sobą wieloletni spór, któremu kres położył dopiero ślub zawarty w 1630 r. przez wojewodzica Mikołaja Firleja z kasztelanką Zofią Skotnicką.
I na kanwie tej właśnie historii powstała ZEMSTA.
Nieopodal ruin stoi sobie na wzgórzu urokliwa, wiekowa chatka, pewnie pamięta wczesne lata ubiegłego wieku, a być może jeszcze wcześniejsze:
Po zejściu z wzgórza zamkowego tuż za zakrętem znajduje się skalny obelisk dziękczynny :
Rzut beretem od Odrzykonia znajduje się kolejny kompleks olbrzymich skał zwany Prządki:
Dawno temu był taki zwyczaj, że dziewczęta, wychodzące za mąż, musiały własnoręcznie uprząść nici na płótno, z którego szyto suknie dla nich i dla narzeczonych. W tym to czasie mieszkały w zamku dwie dorosłe córki z matką. Obie miały wkrótce wyjść za mąż, siedziały przeto przy kołowrotkach i przędły nić na ślubne suknie. Ślub miał odbyć się w Wielki Poniedziałek. Siostry śpieszyły się bardzo, ale że pracy było jeszcze dużo, nie zdążyły jej w czasie wykończyć. Nadeszła Wielkanoc. Siostry zamiast iść na rezurekcję do kaplicy zamkowej, zamknęły się w pokoju, chcąc wykończyć pracę. Kiedy się o tym dowiedziała matka, zawrzała strasznym gniewem i zawołała: „Obyście za karę skamieniały, przeklęte córki!” I oto obie córki zamieniły się w głazy, a z nimi matka, jako że nie umiała wychować córek w bojaźni bożej.
(wg opowiadania Zofii Grochmal)
To była taka krótka lekcja historyczno - krajoznawcza, której uczestnikiem była m.in. moja starsza wnuczka Klara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz