Witam w Chabaziewie

Witam w Chabaziewie

niedziela, 10 stycznia 2016

Pierwsze wiosenne? zakupy

No właśnie, dzisiaj za oknem zrobiło się wreszcie trochę zimy, pada mokry śnieg, na zewnątrz ślizgawica  a ja nie powstrzymałam się i wybrałam się do Castoramy po pierwsze w tym roku nasiona. Jak już wcześniej wspomniałam ja już czuję wiosnę. Jak co roku aby nie narazić się na nadmierną, nagłą  dziurę w domowym budżecie zakupy rozbijam na części czyli zawsze jak idę do sklepu i widzę nasiona to coś kupuję. W sumie na jedno wychodzi ale jakoś choć trochę rozciąga się w czasie. Poza tym mam ciągłą przyjemność, bo uwielbiam takie zakupy.

 Tym razem zakupiłam głównie zioła; majeranek, tymianek prowansalski, cząber oraz mieszankę jadalnych kwiatów i ziół . W tym roku zaplanowałam urządzić wiejski ogródek ziołowy to znaczy taki w którym znajdą się oprócz typowych ziół również kwiaty.
Co prawda już w ubiegłym roku coś takiego stworzyłam jednak nie wszystko wyszło jak należy ale wyciągnęłam wnioski i mam nadzieję, że w tym roku będzie lepiej.
Moja ziołowa rabata zajmuje niewiele miejsca, jakieś 2m x 5m, jak widać jest wąska i długa. W tym miejscu stała przybudówka przylegajaca do stodoły tzw. wozownia. Dla wyjaśnienia, wozownia to takie pomieszczenie gdzie na wsi trzymało się wozy / furmanki. Ponieważ była w fatalnym stanie musieliśmy ją rozebrać i miejsce znalazło swoje przeznaczenie - kącik ziołowy.
W moim ogródku na stałe zagościł już hyzop, rozmaryn, lubczyk i dobrze się mają. Używam je jako przyprawy.
Hyzop jest ziołem o dość intensywnym smaku i zapachu. Jest również ozdobą ogródka ponieważ ładnie kwitnie na fioletowo i po przycięciu powtarza kwitnienie.  Sprawdza się np dodany do zielonej sałaty ale w minimalnych ilościach ( 2-3 listki lub kwiaty) oraz dopełnia smak w zupach grochowej, fasolowej, z soczewicy. Zamierzam oczywiście poszerzyć swoje eksperymenty z tym zielem, zresztą nie tylko z tym.
Rozmaryn z kolei jest przeze mnie wykorzystywany głównie do potraw mięsnych.
Lubczyk z kolei jest niezastąpiony do zup jarzynowych a zwłaszcza do rosołu.

Ponieważ lubię nowości zawsze staram się je ściągnąć do mojego Chabaziewa, chociaż zawsze mam na uwadze aby nie zatracić charakteru ogrodu; czyli wiejskiego, naturalistycznego nieładu.
Oczywiście nie mówię tutaj o sadzonkach oferowanych w internecie, gdyż tutaj należało by mieć wór z pieniędzmi ale raczej wybieram tańsze opcje np. nasiona. Chociaż od czasu do czasu pozwalam sobie na odrobinę szaleństwa.

Ale wracając do dzisiejszych zakupów; nie obyło by się od nowości a mianowicie tym razem jest to ostoperest plamisty i szarłat trójbarwny. Ten pierwszy jest mi doskonale znany ale od strony leczniczej. Jest chyba obecnie na fali ze względu właśnie na swoje właściwości dobroczynne, nazywany nawet jako leczniczy cud natury. Właściwości jakie mu się przypisuje to; działanie oczyszczające i leczenie przewlekłych schorzeń wątroby, wpływa korzystnie na funkcjonowanie mózgu, działanie przeciwnowotworowe, pomocne przy leczeniu cukrzycy itd. jest tego trochę w związku z czym doszłam do wniosku , że spróbuję wyhodować tą roślinkę w Chabaziewie, oczywiście o efektach tej hodowli poinformuję.

Na dodatek ładnie wygląda:

Szarłat ( amaruntus )  jest również rośliną jadalną zwaną nawet złotem Inków ale ja marzę aby wreszcie zagościła w moim ogrodzie jako roślina ozdobna.Ta odmiana ( trójbarwny ) dorasta do 40-60 cm wysokości jej ozdobą są kolorowe liście. W roku ubiegłym roku próbowałam wysiać do gruntu szarłat wysoki ale niestety nic z tego nie wyszło. Ponieważ pod tym względem jestem dość uparta więc w tym roku spróbuję wyhodować i jeden i drugi z rozsady. Trzymam za siebie kciuki. 

1 komentarz:

  1. Śliczny kwiatuszek! Widzę że piszesz posty częściej niż na początku zamierzałaś. Super!

    OdpowiedzUsuń